czwartek, 23 czerwca 2011

Rozdział 4.

 Znów wstałam koło 6.00, tym razem sama. Słońce świeciło, pogoda była super. Porozciągałam się trochę, i poszłam wybrać ciuchy. Wybrałam niebiesko-białą, luźną sukienkę, do połowy ud, białe rzymianki. W łazience ogarnęłam się, pomalowałam paznokcie u nóg i rąk na niebiesko, spięłam moje długie włosy w niedbałego kucyka na bok, zrobiłam makijaż, tylko tym razem użyłam mocniej maskary. Moje oczy były bardziej widoczne. Skromnie twierdząc wyglądałam świetnie. Wzięłam białą, małą torebkę, spakowałam kilka rzeczy i zeszłam na dół. Rachel robiła coś na laptopie.

-Hej. –powiedziałam

-Cześć. Ładnie wyglądasz. –stwierdziła, mierząc mnie okiem.

-Wiem.

-Ale przydałaby ci się lekcja skromności.

-Taa.

-Jesteś głodna ?

-Nie. Co robisz ?

-Piszę o tobie.

-Yy, co ?

-W końcu media muszą o tobie gadać, nie ? Zaczniemy od gazet. Wysyłam właśnie informacje o tobie.

-Aha. To okej.

-Tylko musisz coś wiedzieć. Gazety będą wymyślać różne, dziwaczne historie na twój temat. I…

-Wiem. Nie martw się o to. Nie załamię się jakimiś informacjami wyssanymi z palca.

-To dobrze. Gotowa ? –spytała, biorąc kluczyki z blatu.

-Jak zawsze. –powiedziałam. Dość szybko dojechałyśmy. Teledysk będzie nagrywany w jakimś sporym budynku. Weszłyśmy do środka, wjechałyśmy windą na 4 piętro. Był tam urządzony… taki jakby pokój, jakieś ściany z cegły, fotel… Były różne kamery, wokół kręcili się ludzie… Takie zamieszanie… Yhh. Podszedł do mnie jakiś przystojny facet, gdzieś po 30.

-Jestem Kevin Johnson. –powiedział. –będę reżyserował twój teledysk do White Horse.

-Vanessa Brown, miło mi. –uśmiechnęłam się.

-Mów mi po imieniu, okej ? –pokiwałam głową. –a teraz chodź, poznam cię z resztą ekipy. –powiedział. Przedstawił mnie jakimś ludziom od oświetlenia, statystom itp.

-To jest Chad Muller. Będzie on grał twojego chłopaka. –powiedział, pokazując mi jakiegoś wysokiego bruneta.

-Hej. Jestem Vanessa. –powiedziałam, już trochę znudzona.

-Siema. –powiedział olewająco. Yhh, już go nie znoszę.

-Dobra, teraz jeszcze coś ustawiają, ale za pół godziny macie być gotowi, jasne ? –spytał Ryan.

-Taa. –powiedział Chad, i się zmył.

-Jasne, będę gotowa. –odpowiedziałam. Ryan uśmiechnął się i gdzieś poszedł. Ciekawe gdzie jest Rachel. Usiadłam na krześle, i napisałam sms-a do Nicka. Dostałam odpowiedź: ‘dzięki za pobudkę. normalni ludzie jeszcze śpią!’. Haha, on jest takim samym śpiochem jak ja. Pewnie dlatego jakoś się dogadujemy. Olałam jego wypowiedź, i ponownie do niego napisałam. Popisałam z nim trochę, i poszłam do stylistki ubrać się w ciuchy,  których miałam wystąpić.  Już ‘zrobiona’ z powrotem usiadłam i pisałam sms-y.

-Vanessa, już wszystko gotowe. –zawołał mnie Ryan. Wyciszyłam dźwięk w komórce, i poszłam na plan.

                                         ___

Jest już 18, a ja nadal na planie… Już nagraliśmy większość scen z przytulaniem, tą rozmowę z kumpelą, i scenę pod domem tego chłopaka, oraz moją scenę płaczu. Myślałam że scena z płakaniem będzie najłatwiejsza. Nagrywałam ją ponad pół godziny ! A w teledysku płaczę zaledwie kilkanaście sekund. Taa, rozpłakałam się od razu, na zawołanie. Ale ta mimika, i te sprawy… Masakra. Teraz mogę jechać do domu. Nagrania są przewidziane na jeszcze 2 dni. Mam nadzieje że wszystko się uda, i za dwa dni będzie można wpuścić ten teledysk do sieci. W sumie… podobało mi się. W następnym teledysku chce trochę tańca. Przebrałam się w swoje ciuchy, uczesałam się i czekałam na Rachel. W końcu przyszła.

-Van, ja idę z  Kevinem do kina. Pojedziesz sama do domu, okej ?- spytała mnie Rachel. Yyy.

-Jasne.

-Trzymaj kluczyki. I nie szalej za bardzo. –uśmiechnęła się i poszła z Kevinem do wyjścia. Świetnie. Nawet moja menedżerka mnie opuszcza w piątkowy wieczór (załóżmy że jest piątek ). Yhh. Dojechałam do willi, zjadłam kanapki, i postanowiłam zadzwonić do Nicka.

-Siemka Van

-Cześć. Masz jakieś plany na wieczór ?

-Nie…

-To świetnie. Mam zamiar iść na jakąś imprezę, co ty na to ?

-Bomba. Kiedy i gdzie ?

-Nie znam tu żadnych klubów. Więc ty musisz coś wybrać.

-Okej, znam taki fajny. O której ?

-O 20 przyjadę po ciebie, okej ?

-Jasne. Do zobaczenia. –rozłączył się.

Dochodziła już 19, więc zaczęłam się przygotowywać. Wzięłam szybki prysznic, poszłam do garderoby i wybrałam krótką, błyszczącą czarną sukienkę, wysokie czarne szpilki, srebrną biżuterię. Włosy zostawiłam rozpuszczone, zrobiłam mocniejszy makijaż- podkład, tusz do rzęs, czarny cień do powiek, odrobina różu na policzki i błyszczyk. Była już 19.30, więc wzięłam małą, czarna torebkę, zapakowałam prawo jazdy, komórkę, telefon, portfel. Rachel zostawiłam kartkę: ‘Jestem na imprezie z Nickiem. Wrócę jakoś w nocy. Buziaki.’.  Podjechałam pod Nicka, i w klubie byliśmy koło 20.40. Była masa ludzi. Nick poszedł po coś do picia, a ja na parkiet. Muza była świetna. Po chwili zaczął ze mną tańczyć jakiś koleś. Świetnie tańczył, wyglądał też nieźle. Potem puścili wolną piosenkę. Koleś z którym wywijałam poprosił mnie do tańca. Poszliśmy na środek sali, on delikatnie mnie objął. Spojrzałam w jego wielkie, zielone oczy.

-Jestem Mike. A ty ?

-Vanessa. –uśmiechnęłam się i wtuliłam się w niego. Tańczyłam z nim cały czas, rozmawialiśmy. Koło północy, poszłam szukać Nicka. Tańczył z jakąś blondynką. Poczekałam aż skończą, i podeszłam do niego.

-Co, kolejna naiwna co myśli że się w niej zakochałeś ?

-Już kolejna tego wieczoru.

-Nick… wiesz że je cholernie ranisz ?

-Vanessa… to one zawsze wymyślają jakąś wielką miłość.

-Nieważne. Wracamy ?

-Okej. –uśmiecha się, chwyta za rękę i wyprowadza przez tłum.

-Co to za koleś z którym tańczyłaś ?

-Mike. –odpowiadam i odpalam samochód.

-Masz jego numer ?

-Nie.

-A on twój ?

-Nie.

-Van… wiesz że ty dałaś mu nadzieje ?

-To było… kilkanaście tańców i tyle.

-Może nie dla niego ?

-Nick, łamiesz serca dziewczynom codziennie, więc się nie wypowiadaj. –odpowiadam i przez resztę drogi milczymy. Podjeżdżam pod willę Nicka, i przesyłam mu całusa na pożegnanie.

-Pa Nick.

-Na razie. –odpowiada. W domu jestem około 1.00. Cicho biorę prysznic i kładę się spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz