sobota, 6 sierpnia 2011

To koniec.

Nikt tego nie czyta, nikt nie komentuje. Więc to nie ma sensu. Nie będe już pisała tego bloga- chyba że będą komentarze. Ale wiem że ich nie będzie, więc to koniec. Zresztą, nie wiem po co to pisze... Żegam.

wtorek, 26 lipca 2011

Rozdział 12.

Budzik obudził mnie dokładnie o 6.00 rano. Megan leży na podłodze. Wstałam i założyłam dresy i bluzę. Codziennie rano biegam. Podoba mi się moja teraźniejsza waga, i chcę ją utrzymać. Zresztą, ruch to zdrowie, podobno. Wzięłam jeszcze mojego Ipoda, związałam włosy w kucyka i nałożyłam kaptur. Z lodówki wzięłam jabłko i ruszyłam w stronę parku. Było tam już trochę ludzi. Mam nadzieję że nikt mnie nie rozpozna. Włączyłam piosenkę Ushera, porozciągałam się i zaczęłam biegać po alejkach. Minęło jakieś pół godziny. Postanowiłam już wracać. W czasie powrotnego biegania, rozpoznały mnie tylko dwie dziewczyny. Miały jakieś 13 lat. Podpisałam im jakieś kartki, i szybko pobiegłam w stronę domu. Od razu poszłam do łazienki, wziąć prysznic. Ubrałam się w białe szorty, czerwony top i białe trampki. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam makijaż. Zeszłam do kuchni, Rachel już tam była i jadła jakieś kanapki. Wzięłam jogurt z lodówki i usiadłam obok niej.

-Van, masz dziś wywiad.

-Okej, gdzie i o której ?

-Około 17.00 masz być w domu.

-A gdzie ten wywiad ?

-U Ellen Degeneres.

-Ty żartujesz ?

-Nie, mówię serio.

-Jak ty go załatwiłaś ?

-Ellen osobiście do mnie zadzwoniła i zaproponowała ten wywiad.

-Rany… To ekstra.  –powiedziałam. Boshe, jej program ogląda masa ludzi, jest popularny, były w nim największe gwiazdy…. Rany… Stop, trzeba być profesjonalnym. To tylko wywiad. Normalka. W końcu jestem piosenkarką. A piosenkarze udzielają wywiadów… Spojrzałam na zegarek. Było już trochę po 7.00.

-Rachel, ja już spadam. Sporo mam dzisiaj do nagrania.

-Okej, leć. Powodzenia.

-Dzięki. –powiedziałam. Wzięłam moją białą torbę i wzięłam kluczyki. Od jakiegoś czasu do studia jeżdżę sama. W końcu po co Rachel ma tam siedzieć ? Mam prawo jazdy, więc nie ma problemu. Dość szybko jechałam, więc w studiu byłam przed 8.00. Wjechałam windą na odpowiednie piętro i weszłam do pokoju, gdzie zawsze wszyscy są. Dziś wyjątkowo był tam tylko Usher i Justin. Na widok Justina, moje serce jak zwykle, wykonało kilka fikołków. To już norma u mnie. Justin mnie zauważył i uśmiechnął się do mnie.

-Cześć. –powiedział tym swoim cudownym głosem.

-Hej. –uśmiechnęłam się. I znów zatraciłam się w jego czekoladowych tęczówkach. On patrzył w moje oczy, a ja w jego. Staliśmy jak zahipnotyzowani. Nagle Usher chrząknął, psując tą cudowną chwilę.

-Może ja wyjdę ? Nie chcę wam przeszkadzać w gapieniu się na siebie. –powiedział z ironią. -A za mną to się nawet nie przywitasz. –dodał, zwracając się do mnie. Przewróciłam teatralnie oczami, i przytuliłam go lekko.

-Cześć. –powiedziałam. –Już lepiej ?

-Lepiej. –uśmiechnął się. –Co dziś nagrywasz ?

-‘When I Look At You’.

-No, ciekawy tytuł. –powiedział. Pogadaliśmy jeszcze chwilę, i poszłam nagrywać. Szybko się uwinęłam z piosenką, więc zaczęłam nagrywać jeszcze ‘Here We Go Again’. Było świetnie. Oliver ciągle mnie rozśmieszał, pomagał jak coś mi nie wychodziło. Oliver pracuje tutaj, przy nagrywaniu robi coś w komputerze. Jest raczej kumplem Justina, ale też go lubię. Więc jakoś o 16.30, skończyłam nagrywać. Jutro wrzucam do sieci trzy nowe single. ‘When I Look At You’, ‘Goodbye’,  ‘One In A Milion’. Na płycie ma być 11 piosenek. I muszę jeszcze nagrać przynajmniej dwa teledyski. Czeka mnie sporo pracy. Szybko dojechałam do domu. W salonie siedziała Megan.

-Cześć. –uśmiechnęła się i przytuliła mnie.

-Cześć. Co dziś robiłaś ?

-Byłam na spacerze, oglądałam telewizję…

-Przepraszam że cię zostawiłam, ale mam teraz mało wolnego czasu.

-Spoko. Nie ma sprawy. Co jeszcze masz w planach ?

-Wywiad. I od razu po nim, wracam tutaj. Poznam cię  Nickiem. Okej ?

-Jasne. Od dawna chciałam go poznać.

-To fajnie. –uśmiechnęłam się. Usłyszałam że do domu wchodzi Rachel.

-Cześć Van, cześć Meg. Vanessa, szybko idź się przebrać, mamy mało czasu. –powiedziała szybko. Odświeżyłam się, przebrałam się w białe rurki, niebieski t-shirt i niebieskie supry. Założyłam kilkanaście srebrnych bransoletek na rękę, kolczyki i poprawiłam makijaż. Zostawiłam moje proste włosy rozpuszczone. Wyglądałam całkiem okej. Wzięłam kilka rzeczy do niebieskiej, luźnej torby i zeszłam szybko na dół. Megan życzyła mi powodzenia, i szybko wsiadłam do auta z Rachel. Gdy dojechałyśmy, weszłam z Rachel do budynku w którym się odbywał wywiad. Po chwili podeszła do nas Ellen.

-Witajcie. Jestem Ellen. –uśmiechnęła się.

-Yy, dzień dobry. Vanessa jestem. –powiedziałam.

-Van, mam telefon, muszę odebrać. Powodzenia. –powiedziała Rachel, i poszła. Po prostu świetnie.

-Wywiad się zaczyna za 10 minut. Jak się czujesz ? –spytała Ellen.

-Całkiem nieźle. Ale trochę się denerwuje.

-Będzie okej.  –uśmiechnęła się.

-Mam nadzieje. –powiedziałam.

-Dobrze, chodźmy się poprawić przed wejściem na wizję. W końcu to leci na żywo. –powiedziała. Poszłyśmy do jakiegoś niewielkiego pomieszczenia. Poprawili mi mejkap i po kilku minutach byłam gotowa. Wyplułam moją jabłkową gumę, i czekałam na wejście. Gdy Ellen mnie zapowiedziała, pewnym krokiem weszłam. Od razu poczułam się lepiej. Sama nie wiem czemu. Przywitałam się z nią i usiadłam.

-Świetnie wyglądasz. –powiedziała.

-Dzięki. –uśmiechnęłam się.

-Wszyscy ciągle się zastanawiają jaki ty masz styl. Czasem założysz dżinsy, bluzę i trampki, czasem seksowną kieckę i szpilki. Jak to w końcu jest ?

-Hmm, chyba nie da się określić mojego stylu. Lubię trampki, ale uwielbiam też szpilki. Mój styl jest tylko mój. Nie wiem jak go nazwać. Staram się na nikim nie wzorować, tylko stworzyć coś swojego.

-Niezłe podejście. Teraz dużo nagrywasz ?

-Tak. Całe dnie siedzę w studiu. Chcę żeby ta płyta była… idealna.

-Wysoko postawiłaś poprzeczkę. Jaka jest data premiery twojej płyty ?

-Płyta powinna wyjść 10 października.

-To jeszcze sporo czasu. Ile będzie piosenek ?

-11.

-To całkiem sporo. Sama piszesz piosenki ?

-Tak, sama. Chcę żeby fani w tych piosenek zobaczyli moje uczucia, moje emocje.

-Od kiedy piszesz ?

-Pierwszą piosenkę napisałam jak miałam 12 lat. Wtedy dostałam też swoją pierwszą gitarę.

-Na jakich instrumentach grasz ?

-Na gitarze i fortepianie.

-To nieźle. Teraz może inny temat. Podobno odwiedziła się twoja przyjaciółka ?

-Tak. Wczoraj przyleciała do mnie Megan. Zrobiła mi niespodziankę.

-Nie wiedziałaś o tym ?

-Kompletnie się tego nie spodziewałam. Zaskoczyła mnie. Ale bardzo się z tego cieszę, brakowało mi jej.

-Zaprzyjaźniłaś się także z Seleną Gomez, tak ?

-Zgadza się.

-Jest ona również dziewczyną, twojego dobrego przyjaciela Justina Biebera. Co o niej myślisz ?

-Selena jest wspaniałą osobą. Cieszę się, że Justin trafił na taką dziewczynę. –powiedziałam, udając entuzjazm. Ten temat jest dla mnie trudny.

-Pozazdrościć Justinowi takiej przyjaciółki. Okej, wróćmy do ciebie. Ile miałaś lat kiedy miałaś pierwszego chłopaka ?

-Miałam 13 lat.

-A pierwszy pocałunek ?

-Też 13 lat, właśnie z pierwszym chłopakiem.

-Oo, to fajnie. Miałaś 5 chłopaków, tak ?

-Tak.

-To dość sporo. A teraz masz chłopaka ?

-Nie mam.

-A chciałabyś mieć ?

-Teraz chcę się skupić na karierze. Ona jest dla mnie na razie najważniejsza.

-Rozumiem. Planujesz jeszcze jakiś duet na tą płytę ?

-Prawdopodobnie, będzie jeszcze jeden duet. Ale na razie to tajemnica.

-Masz już naprawdę dużo fanów. Jak ci z tym ?

-To jest świetne. Moi fani są naprawdę wspaniali.

-Ale jest też ta ciemniejsza strona sławy. Paparazzi. Jak sobie z nimi radzisz ?

-Wiesz, skoro zdecydowałam się na karierę, musiałam się z tym liczyć. Rozumiem że to jest ich praca, ale czasami to naprawdę trudne.

-Ostatnio fotografowali cię nawet podczas obiadu z twoim przyjacielem Nickiem, prawda ?

-Tak.

-Twoi przyjaciele rozumieją to że na każdym kroku towarzyszy ci paparazzi ?

-Starają się zrozumieć. I bardzo im za to dziękuję. –powiedziałam, uśmiechając się do kamery. Pogadałam jeszcze chwilę z Ellen, i zaśpiewałam ‘Get Back’. Potem szybko wróciłam do domu, i zaprosiłam Nicka. Dość szybko przyjechał. Poznałam go z Meg. Zauważyłam że była między nimi ‘chemia’. Tylko, o ile mi wiadomo to Megan ma chłopaka, a i Nick ostatnio się z jakąś laską spotyka. No, ale cóż… ich sprawa. Włączyłam jakiś nowy horror, przyniosłam chipsy i zaczęliśmy oglądać. Wcale nie był straszny. Kilka ohydnych scen i tyle. Nawet Megan się nie bała. A ona ma naprawdę słabe nerwy. Oparłam się o ramię Nicka, i nie wiem kiedy zasnęłam…

wtorek, 19 lipca 2011

Rozdział 11.

Minął miesiąc. Niedawno zaczął się sierpień. Wydałam już teledysk ‘Get Back’, oraz duet z Rihanną. ‘White Horse’ nadal cieszy się ogromną popularnością. Mówią że to świetna piosenka na zerwanie. Zagrałam już dwa małe koncerty, zaśpiewałam tam moje piosenki oraz własne covery różnych piosenek. Mam już grono fantastycznych fanów. Teraz dużo czasu spędzam w studiu, nagrywając piosenki na płytę ‘Me and You’ która ma wyjść jakoś w październiku. Czasem spotykam się z Nickiem, dużo rozmawiam z Megan, i rodziną. Z Seleną też widuję się dość często, jest ona świetną kumpelą. A Justin jest świetnym przyjacielem. Nie powiedziałam mu co do niego czuję. Ukrywam w sobie to uczucie, i jakoś daję radę. Jak nie poszło mi nagrywanie, jak pomyliłam kroki w teledysku, jak pokłóciłam się z Rachel o jakąś sesję- Justin zawsze był przy mnie. I niech zostanie między nami relacja przyjaciel-przyjaciółka. Ja też staram mu się pomóc. Jak się pokłóci z Seleną, jak mu zabraknie weny do pisania piosenek, jak się pokłóci z menegerem- odkładam wszystko, i jestem przy nim. Ostatnio pomogłam mu dokończyć piosenkę- myślę że to będzie hit. Paparazzi są zawsze przy mnie, zawsze wiedzą gdzie jestem i po co. To okropne, ale już przywykłam. Taka cena sławy. Teraz właśnie siedzę na balkonie z gitarą, w za dużej, męskiej koszulce i legginsach. Mam mocno podkreślone oczy, lekkie loki. I próbuje wymyślić jakąś fajną piosenkę. Mam jeszcze ich dużo zapisanych, ale próbuje wymyślić coś nowego. Hmm. Może tak:

I'll be right here when you need me
Anytime just keep believin
And I'll be right here
If you ever need a friend
Someone to care and understand
I'll be right here

Dość szybko wymyśliłam resztę. Mam nową piosenkę! ‘Right Here’. Dla kogo ją napisałam ? Dla Justina. Tak, teraz to on jest moją inspiracją do pisania. Okej, dość rozmyślania. Weszłam do pokoju i włączyłam radio. Usłyszałam dzwonek drzwi. Może Rachel otworzy ? Nie, Rachel nie ma w domu. Yhh. Wolno zeszłam na dół, i otworzyłam drzwi. Była to… MEGAN ?!

-Co masz minę jakbyś ducha zobaczyła ? –zaśmiała się.

-Megan ?! –rzuciłam się na przyjaciółkę.

-Van, udusisz mnie.

-Sorry. Wchodź. –uśmiechnęłam się i zaprowadziłam Meg do salonu.

-Wow, ale masz tu luksusy. Zazdroszczę. –zaśmiała się. Zauważyłam w jej wardze… kolczyk. O rany.

-Kiedy go sobie zrobiłaś ?-spytałam, pokazując kolczyk.

-Jakiś tydzień temu. Odjazdowy, nie ?

-Całkiem fajny. Yy, stop, wróć. Co ty tu robisz ?

-Postanowiłam odwiedzić przyjaciółkę.

-Ale jak ?

-Stwierdziłam że za tobą tęsknie, więc dogadałam się z rodzicami, kupiłam bilet, i oto jestem. –zaśmiała się.

-Wreszcie zrobiłaś coś mądrego. –powiedziałam.

-No wiem. Zostanę tu jakieś dwa tygodnie, ok ? Bo moi starzy pojechali z małym nad jakieś jezioro… Czy gdzieś tam. Ja się wykręciłam od wyjazdu.

-Spoko, zostań ile chcesz. A jak moja mama ?

-Tęskni za tobą, zwierzała się mojej matce że bez ciebie to jest naprawdę kiepsko. Alice ciągle pyta kiedy przyjedziesz. Brakuje im ciebie. W ogóle… wszyscy za tobą tęsknią.

-Mi też ich brakuje. Ale nie mam czasu teraz przyjechać.

-Vanessa... Miami nie jest aż tak daleko. Kilka godzin samolotem. Mogłabyś wpaść do nich, chociaż na weekend.

-Wiem… Ale większość dnia spędzam w studiu, nagrywam. Płyta powinna wyjść w październiku. I muszę jeszcze nakręcić kilka teledysków… Mam sesje, wywiady… Nie mogę tak po prostu tego zostawić i lecieć ich odwiedzić.

-Rób jak uważasz. A jak sprawy z panem przystojnym i uroczym ?

-Kim ?

-Yhh, Bieberem.

-Świetnie. Jesteśmy przyjaciółmi.

-I to ci odpowiada ?

-Tak. –skłamałam.

-Kochanie, znam cię… ile ja cię znam ? 11, 12 lat ? Coś w tym stylu. Wiem kiedy kłamiesz.

-Meg, on ma dziewczynę. Są razem szczęśliwi.

-Ale ty jesteś nieszczęśliwa.

-Jestem szczęśliwa. Koniec tematu. Idziemy gdzieś ? –pytam, unikając tematu Justina. Megan tylko przewraca oczami i kiwa głową na znak zgody. Oprowadzam ją po Atlancie, idziemy na lody. Gadamy, ale ja unikam tematu Justina. Nie chcę o nim gadać, nawet z najbliższą przyjaciółką. Po dwóch godzinach wracamy do willi. Rachel ogląda telewizję.

-Cześć Rachel. –mówię.

-Hejka. –mówi, nie odrywając wzroku od plazmy.

-Chcę ci kogoś przedstawić. –mówię. Rachel odwraca się. –to jest Megan, moja przyjaciółka z Miami. Meg, to moja menedżerka Rachel. –mówię.

-Cześć Meg. –Rachel się uśmiecha. –Zamawiamy pizzę na obiad ? Nie chcę mi się stać przy garach. –krzywi się.

-A która godzina ? –pytam.

-Yy, dochodzi 16. –mówi Rachel.

-Okej, to dzwonię po pizzę. Rachel jaką chcesz ?

-Hmm, wegetariańską. –mówi i wraca do oglądania razem z Megan. Biorę mój ukochany fioletowy blackberry i dzwonię do pizzeri. Zamawiam trzy, małe pizze- wegetariańską dla Rachel, peperoni dla Meg, i hawajską dla mnie.  Mają przywieźć za pół godziny. Idę do dziewczyn, i oglądam  nimi telewizję. Potem jemy pizzę i oglądamy filmy. Jest już jakaś 23. Razem z Megan udaję się do mojego pokoju.

-Gdzie chcesz spać ? –pytam

-A jaki mam wybór ?

-Moje cudowne wielkie łóżko, i dwa pokoje gościnne.

-Dzisiaj będziemy gadać do rana, więc zostaję u ciebie.

-Muszę wstać około 7 rano.

-Ty nigdy nie wstałaś tak wcześnie. Nawet do szkoły przychodziłaś na jakąś 10. –zaśmiała się.

-Wiem. To okropne.

-To norma. –znów się śmieje.

-Idę się wykąpać.

-A ja ci pogrzebię w półkach.

-Okej. –zgadzam się i idę do łazienki. Biorę szybki prysznic, przemywam twarz tonikiem i wracam do Megan, która leży na moim łóżku.

-Dziewczyno, masz zajebistą garderobę! –mówi.

-No wiem. –pokazuję jej język. Zabieram jej laptopa, a ona idzie się myć. Wchodzę na twittera i odpisuję na wiadomości fanów. Jest ich cała masa, z czego mam radochę. Później wraca Meg, i tak jak przewidziała- gadamy do rana.

 ___

Moje pisanie nie ma sensu, skoro nikt nie czyta. Miło że mam 3 obserwatorów- dziękuje Wam. Ale chcę poznać Wasze opinie. A na dzień dzisiejszy to kompletnie bez sensu, równie dobrze mogę pisać tylko dla siebie i nie publikować notek tutaj. Narazie.

sobota, 16 lipca 2011

Rozdział 10.

Szybko dojechałyśmy do naszego domu. Tęskniłam za moim pokojem. Nie ma to jak własne łóżko. Wzięłam torbę i rozpakowałam ją. Polegało to na wrzuceniu ciuchów do pralki. Usłyszałam dźwięk mojej komórki. Taa, ekstra. Jak ja ją znajdę ? Po chwili znalazłam ją. Była w mojej ręce. Taa, inteligentna Vanessa. Dzwonił Justin.

-Cześć. –odebrałam.

-Hej ślicznotko. Jesteś w domu ?

-Tak…

-Zaraz będę.  –rozłączył się. Yy, super. Szybko założyłam szare rurki, granatową tunikę, i czarne szpilki. Poprawiłam makijaż, uczesałam się i zostawiłam rozpuszczone włosy. Zeszłam na dół, Rachel nie było. Pewnie umówiła się z Kevinem. Wypiłam trochę soku, i zadzwonił dzwonek. Otworzyłam. I ktoś rzucił się na mnie, wylądowaliśmy na podłodze.

-Tęskniłem za tobą. –powiedział Justin. Rany, te jego perfumy, moje motylki w brzuchu, szybsze bicie serca… Jezu.

-Też tęskniłam. –wtuliłam się w niego. Boshe, zakochałam się. Zakochałam się w chłopaku, który ma dziewczynę. Właśnie, on ma dziewczynę! –Bieber… złaź ze mnie, wgniatasz mnie w podłogę. –powiedziałam.

-Sorry. –wstał i podał mi rękę żebym też wstała. Widziałam w jego oczach radość. Te cudowne iskierki w jego czekoladowych oczach. –Jak było w L.A ?

-Fajnie. Rihanna jest bardzo miła, sesja była okej, wywiad jakoś poszedł. A Los Angeles jest piękne. –powiedziałam, uśmiechając się.

-To cieszę się. Idziemy gdzieś ? –spytał.

-Ok. –powiedziałam, zakluczyłam dom, i wszyłam za Justinem.

-Wsiadaj.- powiedział, otwierając mi drzwi do swojego wypasionego auta. Wsiadłam, on też wsiadł i odpalił samochód.  Włączyłam radio. Leciała moja piosenka. Rany, moja piosenka jest w radiu. Boshe, MOJA piosenka w radiu!  

-Twoja piosenka w radiu. Gratuluje. –powiedział Justin, uśmiechając się.

-Ale to fajne uczucie. –cieszyłam się jak dziecko, które dostało lizaka. –Ej, a gdzie my w ogóle jedziemy ?

-W nasze miejsce. –powiedział. Domyśliłam się że chodzi o to drzewo nad rzeką. Ucieszyłam się bo lubię to miejsce. Słuchając radia, dojechaliśmy. Justin wziął ze sobą gitarę. Dość szybko znaleźliśmy się nad rzeką. Nic się nie zmieniło. Słońce miało niedługo zachodzić, więc widok był cudowny. Wspięłam się na drzewo, a Justin za mną. Usiadłam, i się totalnie wyłączyłam. Obudził mnie głos Justina. Spojrzałam na niego. Zaczął grać na gitarze, później dołączyłam swój śpiew. Piosenka była niesamowita, wolna, spokojna. Była o miłości. Była taka smutna, że zaczęłam płakać. Justin nadal śpiewał z przymkniętymi oczami. Gdy skończył, nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa.

-Niedawno ją napisałem. Co sądzisz ? –spytał.

-Jest… niesamowita. –nie mogłam powiedzieć nic więcej, mowę mi odjęło. Wytarłam delikatnie oczy, żeby się nie rozmazać. Chociaż pewnie i tak się rozmazałam. Właśnie zachodziło słońce, niebo było prawie czerwone, ostatnie promienie słońca przebijały się przez liście drzew. Było tak pięknie.

-Cieszę się że tak uważasz. Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna.

-Czemu ?

-Bo… -zaciął się. –też piszesz piosenki, w dodatku dobre piosenki, a wiesz miło usłyszeć komplement od kogoś kto pisze świetne piosenki… -plątał się. Nie rozumiem gościa.

-Napisałeś ją dla Seleny ??

-Yy, no tak. –spuścił głowę. Szczęściara z tej Seleny, ma cudownego chłopaka, który pisze jej niesamowite piosenki. Znowu zaczęły mi spływać łzy, tym razem z tego że… zakochałam się w chłopaku, który bardzo kocha swoją dziewczynę. Szybko je otarłam żeby Justin ich nie zauważył.

-Selena będzie zachwycona. –zapewniłam go. Posiedzieliśmy jeszcze trochę w ciszy. Było mi tak cholernie smutno. Przyznaję się otwarcie że jestem zakochana. Kocham chłopaka którego znam bardzo krótko. Kocham chłopaka który ma dziewczynę. Jestem głupia. Postanowiłam przerwać tą cholerną ciszę. –Idziemy na lody ?

-Co ?

-Pytam, czy idziemy na lody.

-Jasne. –uśmiecha się. W samochodzie jest już lepiej, normalnie gadamy, żartujemy. Justin parkuję pod jakąś lodziarnią, wysiadamy i Justin idzie zamówić lody. Ja siadam przy stoliku. Po chwili Justin wraca.

-Lubisz waniliowe ? –pyta, trzymając dwa lody waniliowe.

-Uwielbiam. –uśmiecham się i zabieram mu jeden rożek.

-Uff, już myślałem że nie trafiłem. –uśmiecha się i siada obok mnie. Dużo się śmiejemy, gadamy. Widzę że paprazzi robią nam zdjęcia. Normalnie sensacja! Vanessa Brown je lody z Justinem Bieberem. Po prostu wydarzenie roku.

-Nie przejmuj się nimi. –mówi Justin.

-Staram się, ale to wkurzające.

-Wiem, ale przyzwyczaisz się. –uśmiecha się. Po zjedzeniu, Justin odwozi mnie pod dom. Na pożegnanie daję mi buziaka w policzek, mimo że mam straszną ochotę na jego usta. Van, opanuj się. Wdech i wydech…  Okej, już mi lepiej.

-Na razie. –uśmiecham się.

-Cześć. –również się uśmiecha. Wchodzę do domu, Rachel ogląda telewizję.

-Gdzie byłaś ? –pyta mnie.

-Z Justinem. –odpowiadam. –A ty ?

-Z Kevinen. –mówi. Tak myślałam. Idę do swojego pokoju, włączam piosenkę Rihanny i siadam na łóżku. Wyciągam album ze zdjęciami i przejrzałam ostatnie zdjęcia.  Ja i Megan na imprezie, ja i Nick na kręglach, ja i Alice na placu zabaw, ja i Megan na plaży, ja z mamą na plaży, ja i mój ojczym w stadninie koni, ja i mój były chłopak… Tak z nim mam masę zdjęć. Był wysokim, przystojnym brunetem z niebieskimi oczami. Był zabawny, inteligentny… I zdradzał mnie z największym plastikiem w szkole. A ja idiotka z nim przeżyłam swój pierwszy raz. Ja idiotka mu wierzyłam w każde, najbardziej idiotyczne kłamstwo. Byłam taka głupia. Teraz też jestem. Zakochałam się w zajętym chłopaku. Zadzwoniłam do Megan.

-Cześć Van.

-Hej.

-Co słychać ? Czemu masz taki głos ?

-Jestem głupia.

-Nie jesteś. Czasem ci odbija, ale to każdemu.

-Nie, mówię serio. Jestem głupia.

-Kuźwa, Van, co ty zrobiłaś ?

-Zakochałam się.

-W kim ?

-W chłopaku który ma dziewczynę!

-Uu, to przejebane.

-Meg, co ja mam zrobić ?

-Powiedz mu że go kochasz.

-Przecież ci mówię że on ma dziewczynę.

-I co ? Może czuje do ciebie to samo.

-Taa, jasne.

-Van, uwielbiam twoją ironię, ale nie w takiej sprawie.

-Megan! Chodzi o Biebera!

-O kurwa.

-No wiem! Co mam robić ?

-Van, słuchaj swojego serca…

-Ono mi mówi że go kocha, ale rozum mi mówi że nie mogę mu psuć związku!

-Van, serce zawsze ma racje.

-Ale on kocha Selenę. Napisał dla niej piękną piosenkę. I ona też go kocha… Czemu ja zawsze mam przejebane w miłości ?! –zaczęłam płakać.

-Vanessa… Przykro mi. W takiej sprawie nie mogę ci pomóc. Musisz sama zdecydować co zrobisz. I ja wierzę że postąpisz słusznie. –Megan mnie uspokajała przez pół godziny. Mam cudowną przyjaciółkę. Rozłączyłyśmy się. Była już 22. Poszłam do łazienki i długo siedziałam w wannie. W łóżku położyłam się z Ipodem. Nadal nie wiedziałam co mam zrobić…

___

BŁAGAM, komentujcie. :)

wtorek, 12 lipca 2011

Rozdział 9.

Wstałam około 8.00. Boshe, tak wcześnie… Poszłam do łazienki i ogarnęłam się. Włosy spięłam w luźnego warkocza na bok, założyłam luźną, błękitną sukienkę, przed kolana i białe rzymianki. Zrobiłam mój codzienny mejkap i poszłam do sypialni. Rachel właśnie się malowała.

-Tu masz śniadanie. –wskazała na talerz z naleśnikami z czekoladą i truskawkami. Mniam.

-O której mamy tą sesję ? –pytam, biorąc naleśnika.

-O 13.00. Jeszcze sporo czasu. Co będziesz robić ?

-Hmm, nie wiem. Coś wymyślę.

-Okej. Van, ja spadam. Jestem już spóźniona. Pa! –krzyknęła Rachel z korytarza i poszła. Świetnie, zostawiła mnie samą. Yhh. Zjadłam do końca i postanowiłam iść na spacer. Wzięłam telefon, kasę, iPoda i moje ulubione gumy. Zamknęłam nasz pokój i wyszłam z hotelu. Skierowałam się w stronę najbliższego parku. Było wcześnie, a już była masa ludzi… Włożyłam słuchawki do uszu, puściłam piosenkę Paramore tak głośno, jak się dało. Nagle wpadłam na kogoś, i upadłam na ziemię.

-Rany, nic ci nie jest ? –spytał jakiś chłopak o cudownie zielonych oczach… O boże…

-Yy, jest okej. –tylko tyle dałam radę wyksztusić. Po prostu zamurowało mnie. Mnie nigdy nie zamurowało! Przynajmniej nie na widok chłopaka. No, nie licząc Justina.

-Przepraszam. Nie patrzyłem przed siebie. –powiedział chłopak i podał mi rękę, żebym wstała. Boshe, jaki on słodki.

-To moja wina. –mówię, starając się nie jąkać.

-Nieważne, teraz cieszę się że na siebie wpadliśmy. Jestem Max. A ty nazywasz się Vanessa, tak ?

-Tak, skąd wiesz ?

-Mam młodszą siostrę, ona cię uwielbia.

-Aha. To miłe. –uśmiecham się.

-Przejdziemy się ? –pyta. Kiwam głową. Dowiedziałam się że ma 18 lat, mieszka na stałe w L.A, i uważa że mam cudowne oczy. Podpisałam mu jakąś kartkę dla jego siostry. Max to fajny chłopak. Dużo z nim gadałam, a jak się uśmiecha, robią mu się cudne dołeczki i… Cholera!! Mam sesję! Wyjęłam telefon, Dochodziła 12.00... Uff.

-Max, sorry ale musze już spadać. Mam niedługo sesję.

-Spoko. Odprowadzić cię do hotelu ?

-Jasne. –uśmiechnęłam się. Do hotelu doszliśmy w 10 minut. Przed hotelem, dałam mu buziaka w policzek i poszłam szybko do pokoju. Rachel już była.

-No, jesteś. Za jakieś 15 minut wyjeżdżamy, bo to dość daleko. –powiedziała Rachel. Kiwnęłam głową, i włączyłam laptopa . Poszperałam w sieci, dodałam wpis na twittera. Rachel mnie zawołała więc szybko się ogarnęłam i poszłam do niej.

                                     ___

Jest 20.00. Sesja poszła nieźle. Jutro moje zdjęcia ukażą się w magazynie. Wyglądałam fajnie, raz sukienka, raz bluza… Zdjęcia mi się podobały. Miałam zrobiony naturalny, lekki makijaż. Fryzury też fajne. Myślę że wyszło spoko. Ten fotograf to naprawdę miły gość. Byłam jeszcze z Rachel na pizzy, i teraz siedzę w samolocie i słucham muzy. Tęskniłam za Justinem. Nie mogę się doczekać kiedy go zobaczę. Przecież nie widziałam go tylko dwa dni!! Rany.  Stewardessa ogłosiła żeby zapiąć pasy bo zaraz lądujemy. Nareszcie…

___

Cześć. Rozdział do dupy, ale musze jeszcze trochę poczekać z tą lepszą akcją. :) Jeśli chcecie być informowani o NN, to pod notką zapiszcie swój numer GG. ;) Narazie.

poniedziałek, 4 lipca 2011

Rozdział 8.

Do hotelu dojechałyśmy szybko. Przebrałam się w ciemno różową sukienkę oraz czarne szpilki. Włosy lekko sfalowałam i poprawiłam makijaż. Zadzwoniłam jeszcze do Megan i mamy, oraz Nicka.

-Vanessa, jedziemy. –powiedziała Rachel, wchodząc do pokoju. Wzięłam torebkę i skierowałam się do windy. Do kawiarni dojechałyśmy w 10 minut. Razem z moją menedżerką usiadłyśmy przy stoliku w kącie i czekałyśmy na Rihannę.

-Cześć. –powiedziała... Rihanna.

-Hej. –powiedziałam i uśmiechnęłam się. Rihanna dosiadła się do nas z jakimś facetem-pewnie jej menedżerem.

-Jestem Robyn, a to mój menedżer Mark.

-Vanessa. –przedstawiłam się.

-A ja jestem Rachel. –powiedziała jeszcze moja menedżerka.

-Więc chodzi o duet ? –spytał Mark.

-Tak. Dla Vanessy będzie to świetny początek. A Rihanna też na tym skorzysta. W końcu piosenka z początkującą, młodą wokalistką  to jest coś. –powiedziała Rachel.

-Zresztą obydwie mamy dość mocne głosy. Dobry, wpadający w ucho tekst i piosenka może być hitem– uśmiechnęła się Robyn. Przez następne pół godziny nasi menedżerowie gadali, i co jakiś czas Rihanna się wtrącała. Uzgodnili że zaraz po wydaniu ‘Get Back’ zaczynamy nagrywać naszą piosenkę. Potem wszyscy się pożegnali i razem z Rachel wróciłyśmy do hotelu. Rachel poszła do łazienki, a ja postanowiłam zadzwonić do Seleny i się z nią umówić.

-Hej Van.

-Cześć. Jesteś teraz w L.A ?

-Tak… I słyszałam że ty też.

-No. Może byśmy gdzieś razem wyskoczyły ?

-Świetny pomysł. Zakupy ?

-Jasne. To kiedy ?

-Hmm. Za godzinę przed głównym wejściem na sklepy w Beverly Hills ?

-Okej. Do zobaczenia.

-Hej. –rozłączyłyśmy się, a ja poszłam się przebrać. Założyłam krótkie przetarte, dżinsowe szorty, jasną bokserkę, białe conversy i okulary przeciwsłoneczne. Wzięłam jeszcze luźną, białą, dużą torbę i spakowałam do niej kilka rzeczy. Poprawiłam mejkap i związałam włosy w luźnego warkocza na bok. Włączyłam laptopa i posiedziałam trochę w sieci. Postanowiłam się już zbierać. Powiedziałam Rachel że wychodzę, i ponieważ hotel był w pobliżu Beverly Hills poszłam na umówione miejsce na piechotę. Selena już tam czekała. Na mój widok uśmiechnęła się i przytuliła mnie.

-Hej. –powiedziałam.

-Cześć. I jak spotkanie z Rihanną ?

-Skąd wiesz że się z nią spotkałam ?

-Telewizja i internet. Już o tym gadają.

-Aha. Więc spotkanie poszło okej. Będzie ten duet.

-To fajnie. Duet z Rihanną… Dobry początek.

-Wiem. To gdzie najpierw ?

-Wszystkie sklepy po kolei. Pewnie jest jakaś nowa, letnia kolekcja…

-I to mi się podoba. Chodźmy. –powiedziałam, i ruszyłyśmy na zakupowe szaleństwo. Dużo się śmiałyśmy, wygłupiałyśmy, oceniałyśmy ciuchy, robiłyśmy zdjęcia. Kupiłyśmy masę ciuchów. Selena wybierała takie bardziej… eleganckie, pastelowe. Ja kupiłam dużo jaskrawych ciuszków. Po jakiś 3 godzinach zakupów, poszłyśmy na szejka. Ja wzięłam waniliowego a Selena truskawkowego. Usiadłyśmy przy jakimś stoliku.

-Van…

-Hmm ?

-Co u Justina ?

-Yy. Dobrze. –powiedziałam. Naprawdę nie chcę o nim gadać. Szczególnie jeśli nie wiem co do niego czuję. –Czemu pytasz ? Przecież… jesteś jego dziewczyną.

-No tak. Ale ostatnio… mało gadamy. Ogólnie czuję że on mnie zbywa. Przez telefon gadamy kilka minut. Ciągle mówi że nie ma czasu.

-Może ma mało czasu. Przecież chce wydać kolejną płytę, pewnie dużo czasu spędza w studiu.

-Pewnie masz rację.

-Na pewno ją mam. Nie martw się. –uśmiechnęłam się pocieszająco. Pogadałyśmy jeszcze chwilę i pożegnałyśmy się. W 15 minut doszłam do hotelu. Rachel nie było. Zamówiłam obiad do pokoju. Zdecydowałam się na spaghetti.  Kocham włoską kuchnię. Gdy zjadłam, włączyłam laptopa. Na skype zadzwonił do mnie… Justin. Odebrałam połączenie.

-Cześć Justin. –uśmiechnęłam się.

-Siemka. Co tam ? Podobno nagrywasz piosenkę z Rihanną ?

-Tak, nagramy duet. U mnie okej. Widziałam się dziś z Seleną. Byłyśmy na zakupach.

-Tak ? To fajnie… -uśmiechnął się tak… smutno ?

-Justin… Wiem że to nie moja sprawa, ale Selenie naprawdę na tobie zależy.

-No i ?

-Czemu rzadko z nią gadasz ? Ona za tobą tęskni.

-Też za nią tęsknię. –spuścił wzrok.

-Szkoda że tego nie okazujesz… Dobra, koniec. Co u ciebie ?

-Okej. Nagrywam piosenki na nową płytę. Ale w studiu zabawniej jest z tobą. –uśmiechnął się.

-No wiem. Niedługo tam wracam nagrywać kolejną piosenkę.

-Na szczęście. Jutro masz sesję ?

-Tak. I jutro wieczorem mam samolot. Czyli jakoś trochę po południu będę w Atlancie.

-Fajnie. Musimy się zobaczyć. –mrugnął do mnie.

-Zobaczymy się. –uśmiechnęłam się. Pogadaliśmy o głupotach, pośmialiśmy się. Minęła godzina. Pożegnałam się z nim i rozłączyłam się. Wróciła Rachel. Od razu rzuciła się na łóżko.

-Co jest ? –pytam.

-Nic… Zmęczyłam się.

-Gdzie ty byłaś ?

-Zakupy, spotkałam się z moją dawną znajomą.

-Też byłam na zakupach.

-Z Seleną ?

-Skąd wiesz ?

-Paparazzi skarbie.

-No tak… -powiedziałam. Pogadałam jeszcze z Rachel. Było około 19. Usiadłam na parapecie i wpatrywałam się na tętniące życiem Los Angleles. Nagle poczułam tęsknotę za Miami. Za plażą, zachodami słońca. Nie jestem romantyczką ale podobało mi się to. Postanowiłam zadzwonić do Megan. Ona zawsze mi poprawia humor. Tam było już później niż w L.A. Gadałam z nią dobre dwie godziny. Humor mi się znacznie polepszył. Nie ma to jak dobra przyjaciółka. Po rozmowie poszłam do łazienki i wzięłam długą kąpiel. Potem położyłam się w łóżku z Ipodem i zasnęłam.

___

Hej. :) Są wakacje, a pogoda do dupy. ;/ No, szkoda. Proszę was (po raz kolejny xd) o komentarze! ;P

środa, 29 czerwca 2011

Rozdział 7.

Wstałam przed 5.00. Ubrałam się w legginsy i dłuższy fioletowy sweterek na guziki, oraz zwykłe balerinki. W łazience umyłam zęby, uczesałam się. Oczy znów pomalowałam mocniej- podoba mi się to, i to będzie norma w moim makijażu. Zrobiłam z włosów niedbałą kitkę, wzięłam torbę z rzeczami, oraz mały szary plecak, gdzie spakowałam kilka rzeczy do samolotu. W kuchni, Rachel już jadła jakieś kanapki.

-Hej. Siadaj i zjedz coś, za 20 minut jedziemy na lotnisko. –powiedziała Rachel. Wzięłam jakiś truskawkowy serek, napiłam się soku, i pogadałam z Rachel. Szybko dojechałyśmy na lotnisko, celnik nas odprawił, i wsiałyśmy do samolotu. Włączyłam sobie muzykę. Słucham głównie Bruno Marsa i Rihanny. Przy piosence Rihanny  ‘california king bed’ usnęłam

                                      ___

-Van, wstawaj, zaraz lądujemy. –obudziła mnie Rachel. Przeciągnęłam  się, i spojrzałam w niewielkie okienko. Wielki napis ‘HOLLYWOOD’. Tak, to zdecydowanie L.A. Humor miałam świetny. Tutaj było bardzo wcześnie. Po wylądowaniu, Rachel zamówiła taksówkę, która nas zawiozła pod Luxe Hotel Rodeo Drive. Rany. W pobliżu mam tyle niesamowitych sklepów! Zapowiadają się zakupy… Rachel odebrała nasze kluczyki. Miałyśmy jednej, wielki wspólny pokój. Był niesamowity. Telewizor, mini-bar, wielkie łóżka. Okna wychodzące na miasto. Podoba mi się. Zaczęłam skakać po jednym z łóżek. Naprawdę ekstra.

-Van, uspokój się. –zaśmiała się Rachel. –O 11.00 masz wywiad. A zaraz po nim spotkamy się z Rihanną, w jakiejś kawiarni z jej menedżerem.

-Czyli przez te kilka godzin mogę robić co chcę ?

-Tak.

-To ekstra. Obudź mnie na ten wywiad.

-No tak. Zapomniałam że jesteś takim śpiochem. –zaśmiała się Rachel, i gdzieś polazła. A ja szybko zasnęłam…

                                      ___

-Van! Do jasnej kuźwy, wstawaj! –ktoś się na mnie wydarł.

-No już… Jezu, przecież się nie pali… -mruknęłam pod nosem, przeciągając się.

-Słuchaj, masz 20 minut na ogarnięcie się na wywiad.

-Że co, kurwa ?! W 20 minut to ja nawet ciuchów nie wybiorę! –wrzasnęłam. No, bez jaj. 20 MINUT ?!

-Więc zamiast się drzeć, idź do łazienki. –powiedziała spokojnie Rachel. Boshe… Nie wyrobię się. Pobiegłam do łazienki, wzięłam najszybszy prysznic na świecie, i w ręczniku pobiegłam wybierać ciuchy. Zdecydowałam się na czarne rurki, czarne szpilki i niebieską tunikę. Założyłam moją bransoletkę z napisem BFF- dostałam ją od Megan. W łazience zostawiłam moje naturalnie proste włosy, i zrobiłam przedziałek na środku.  Umalowałam się najszybciej jak umiałam –podkład, kredka do oczu, tusz do rzęs, błyszczyk. Oczy były fajnie, mocno podkreślone. Popsikałam się perfumami i spojrzałam w lustro. Wyglądałam całkiem okej. Włożyłam do buzi moje ulubione jabłkowe gumy, w małą czarną torbę włożyłam telefon, portfel, grzebień i podręczną kosmetyczkę z lusterkiem. Zamknęłam pokój, wzięłam kluczyk i poszłam na dół. Czekała na mnie Rachel.

-Wow. 18 minut. I wyglądasz super.

-Taa. Jeszcze raz obudzisz mnie 20 minut przed odjazdem, to zabije cię.

-Zapamiętam. –Rachel się zaśmiała, i poszłam razem z nią do samochodu. Podjechałyśmy pod jakiś wysoki budynek. Wjechałyśmy windą na 11 piętro. Tam miał się odbyć wywiad. Rachel zaprowadziła mnie do jakiejś… garderoby.

-Tutaj popraw mejkap. Za jakieś 5 minut cię zawołają. –powiedziała Rachel i gdzieś znikła. Wyciągnęłam kosmetyczkę, przypudrowałam się trochę, nałożyłam błyszczyk. Oczy były w porządku. Okej… Zaraz wejdę na żywo. Mój pierwszy wywiad. Wszystko pójdzie dobrze.

-Vanessa Brown, wchodzisz za minutę! -ktoś krzyknął. Cholera, cholera, cholera. Boję się… 

-A teraz zapraszamy do nas nową gwiazdę muzyki: Vanessę Brown! –rozległy się brawa i piski. Weszłam na wizję, i uśmiechnęłam się.

-Cześć wszystkim. Hej. –powiedziałam i podałam rękę jakiejś niskiej szatynce, która miała prowadzić ze mną wywiad.

-Witaj Vanesso. Siadaj tutaj. –powiedziała i pokazała mi jakieś dwa czerwone fotele. Usiadłam na jednym.

-Twój pierwszy singiel, wszedł wczoraj do sieci. Przez noc obejrzało go kilka milionów ludzi! Co o tym myślisz ?

-Jest to dla mnie wielkie zaskoczenie. Nigdy nie przypuszczałam że w jedną noc, mój teledysk będzie miał tyle odwiedzin. Ale bardzo się z tego cieszę.

-‘White Horse’ jest o kimś konkretnym ?

-Tak, jest o moim byłym chłopaku.

-Rozumiem. Chcę ci teraz zadać trochę pytań, które przysyłali twoi fani na naszą stronę. Będą one dotyczyły ciebie, co lubisz i takie tam. Zgadzasz się ?

-Jasne. –uśmiechnęłam się.

-Twój ulubiony kolor ?

-Niebieski i czarny.

-Twoja ulubiona piosenka ?

-Nie mam stałej ulubionej piosenki, ale ostatnio często słucham ‘man down’ Rihanny.

-Masz rodzeństwo ?

-Mam przyrodnią, młodszą siostrę.

-Twoje ulubione jedzenie ?

-Uwielbiam włoską kuchnię.

-Masz chłopaka ?

-Nie, jestem singielką.

-Twój ulubiony film ?

-Nie mam ulubionego filmu. Ale lubię horrory.

-Ilu miałaś chłopaków ?

-Yy. Rany. –tym pytaniem to mnie załatwili. –chyba coś koło 5.

-Chyba ?

-Na pewno pięciu.

-Kiedy się urodziłaś ?

-22 czerwca.

-Czyli całkiem niedawno (w opowiadaniu zaczął się lipiec.) skończyłaś 17 lat ?

-Zgadza się.

-To miło. Twoje ulubione słodycze ?

-Kocham żelki.

-Jakie masz hobby ?

-Uwielbiam śpiewać, tańczyć, grać w koszykówkę, jeździć na desce.

-Jak się nazywają twoi przyjaciele ?

-Megan i Nick.

-Okej, już nie będziemy cię męczyć tymi pytaniami. Zadałam ci te najważniejsze. Powiedz nam coś na temat twojej muzyki. Sama piszesz piosenki ?

-Tak. Na pierwszą płytę chcę dać tylko moje piosenki.

-To fajnie. Jaki następny singiel ?

-‘Get Back’. Ta piosenka będzie trochę bardziej rytmiczna.

-Aha. Do niej też powstanie teledysk ?

-Tak.

-Okej. Jakie gwiazdy najbardziej lubisz ? Kogo jesteś fanką ?

-Uwielbiam Bruno Marsa. Jest moim numerem jeden. Lubię też Rihannę, i zespół Paramore.

-Aha. Teraz chcę wyjaśnić pewną sprawę. Widywano cię na spacerach, i czułościach z Justinem Biebrem. Kim on dla ciebie jest ?

-Jest moim przyjacielem. I to nie były żadne czułości tylko się z nim przytuliłam na przywitanie…

-Rozumiem. Czyli.. .jesteście tylko przyjaciółmi ?

-Zgadza się.

-Dobrze. Może teraz nam coś zaśpiewasz ?

-Jasne. –powiedziałam. Podeszłam do mikrofonu, zespół zaczął grać a ja zaczęłam śpiewać White Horse. Po piosence i głośnych brawach, kobieta prowadząca wywiad pożegnała wszystkich i program się skończył. Uff. Podeszła do mnie Rachel i mnie uściskała.

-Świetnie ci poszło. Naprawdę super. Brawo. –uśmiechnęła się.

-Dzięki. Nie było tak źle. Kiedy mamy spotkanie z Rihanną ?

-Za godzinę. Pojedziemy do hotelu, przebierzesz się i pojedziemy do kawiarni na Green Street.

-Dobra. –powiedziałam. Razem z Rachel skierowałam się w stronę wyjścia.

wtorek, 28 czerwca 2011

Rozdział 6.

Wstałam około 9.00. Rachel chyba jeszcze spała. Wzięłam białą spódniczkę, zielony top, i białe szpilki. W łazience, włosy zostawiłam rozpuszczone, pomalowałam paznokcie na brązowo, umalowałam się, znowu podkreślając oczy maskarą. W kuchni, zrobiłam jajecznicę.  Zjadłam swoją część, i poszłam obudzić Rachel.

-Rachel… wstawaj.

-Nie chce mi się.

-Wiem, ale już po 10… Zrobiłam ci śniadanie.

-Już wstaje. –powiedziała i poszła do łazienki. A ja oglądałam MTV. Gdy Rachel już zeszła i zjadła, usiadła obok mnie.

-Co, główka boli ?

-Jak cholera. Wzięłam już dwie tabletki i dupa.

-Jeszcze kilka godzin się pomęczysz. Gdzie ja mam jutro ten wywiad ?

-W Los Angeles.

-Yy. Jak ja mam się tam dostać ?

-Samolotem. Będziesz miała też jedną sesję, i spotkamy się z Rihanną.

-Z Rihanną ?

-No tak. Wspominałam ci, że może będziesz miała z nią duet.

-Aa, no tak.

-No. To spotkamy się z nią i z jej menedżerem.

-Fajnie.

-Co zamierzasz dziś robić ?

-Jeszcze nie wiem. Może się spotkam z Nickiem.

-Okej. Vanessa…

-Tak ?

-Wiesz że już są plotki że Justin zdradza Selenę z tobą ?

-Że co ?

-Zobacz. –podała mi gazetę. A tam… zdjęcie moje i Justina. Ze spaceru. Jak Justin mi coś szepce do ucha, jak się przytulamy… Kurwa mać!

-Zdjęcia to nie wszystko. Przeczytaj.

-‘Nowa gwiazda Vanessa Brown nie próżnuje. Była już kilka razy widywana z idolem nastolatek Justinem Biebrem. Czyżby chciała się wypromować przez gwiazdora ?’

-Van, w wywiadzie będziesz musiała to odkręcić.

-Okej…

-Ja idę do ogrodu. Poopalałam się trochę. –powiedziała Rachel i poszła. Ja rozmyślałam nad tekstem w gazecie. Dobraa, jutro powiem  że się tylko przyjaźnimy… Obejrzałam do końca program MTV, i zadzwoniłam do Nicka.

                                   ___

Dzień był świetny. Byłam z Nickiem w wesołym miasteczku. Nick zachowywał się jak 5-letnie dziecko. Ale było zabawnie. O 18, wróciłam do domu. Rachel cały dzień przesiedziała w domu i walczyła z kacem. Przed chwilą skończyłam rozmawiać z Megan i mamą. Dowiedziałam się że Meg chodzi z popularnym chłopakiem ze szkoły, który zawsze się jej podobał. Teraz siedzę na balkonie i słucham muzyki. Jutro o 6.00 mamy samolot do L.A. Będziemy lecieć kilka godzin.

-Vanessa! Zrobiłam kolację, chodź. –zawołała mnie Rachel. Zeszłam na dół.

-Może być zapiekanka ? –spytała

-Jasne. –uśmiechnęłam się. Podczas jedzenia rozmawiałyśmy. Dowiedziałam się że ona i Kevin to coś poważniejszego. Cieszę się z jej szczęścia. Przynajmniej ona jest szczęśliwie zakochana.

-Van!

-Co ?

-Słuchasz mnie ?

-Tak.

-No nieważne. On jest taki romantyczny… -Rachel ponownie zaczęła się zachwycać swoim nowym chłopakiem.

-Ile my będziemy w L.A ? –pytam

-Dwa dni. W wtorek wieczorem wracamy. W poniedziałek masz wywiad, i spotkanie z Rihanną, a we wtorek masz sesję.

-Okej… -odpowiadam i idę do pokoju. Włączam laptopa i oglądam covery. Niektórzy naprawdę mają dobry głos. Później włączam jakiś horror i oglądam go. Około 22 idę do łazienki, biorę długą kąpiel i pakuje się do torby podróżnej. Nastawiam budzik i kładę się spać.

___

Cześć. Kolejny rozdział. To już 6 rozdział a ja nie mam żadnego komentarza... Rozumiem że może wam się nie podobać... To może napiszcie w komentarzu co wam nie pasuje, co ? Postaram się wtedy to zmienić. Narazie. ;*